wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 2

Siedziałam na krześle i pisałam na tumblr co dzisiaj robiłam . Kiedy skończyłam, zobaczyłam że na zegarku jest godzina 21:40. Czemu ciągle zadaje sobie te same pytania? "Czy ktoś na prawdę mnie śledził? Czy to tylko moja iluzja?" Czułam to już kilka dni.. Może dłużej? Nie potrafię tego określić..  Jutro szkoła, 5 dni harowania, słuchania krytyki nauczycieli i wrzaski osób ze szkoły. Mogło by się coś wydarzyć ciekawego albo no nie wiem, strasznego? Tylko zawsze to samo. Próbowałam się uczyć, rozmyślałam o mojej przyszłość. Czy coś może się zdarzyć za miesiąc? Kilka dni? Za chwilę? Nic nie wiedziałam.. Kiedy rozmyślałam zamykały mi się oczy.. zasnęłam.                                                                                                                                                              "Proszę, zostaw mnie! Pomocy! Nie rób mi krzywdy, błagam.. Nie!"Obudziłam się cała spocona i wystraszona. Patrzyłam dookoła pokoju cała roztrzęsiona, to tylko sen. Spojrzałam na zegarek, była 7:55. Super, a na 8:30 mam zajęcia. Wstałam i podbiegłam do szafki, żeby wyjąć ciuchy na zmianę, wzięłam je i szybkimi krokami pobiegłam do łazienki. Ubrałam się, uczesałam (zostawiłam rozpuszczone włosy), umyłam zęby i wyszłam z łazienki. Spakowałam książki, wzięłam torbę i wyszłam biegiem z pokoju. Kiedy wparowałam do kuchni poprosiłam mamę, żeby zawiozła mnie do szkoły. Zgodziła się, poszła się wyszykować, bo była w piżamie, dała mi talerz z Tostami i zaczęłam je jeść, pycha. Po 10 minutach przyszła ubrana z pokoju, założyłyśmy buty i płaszcze, wzięła kluczyki i wyszłyśmy z domu. Otworzyłam bramę, a mama wyjechała z naszego terenu, wsiadłam do samochodu i ruszyłyśmy do szkoły. Przez całą drogę nie odzywałyśmy się, mama zawsze się skupia na prowadzeniu i rzadko kiedy gada w samochodzie. Kiedy dojechałyśmy, dała mi 20 funtów na jakieś kanapki. Podziękowałam jej i wyszłam z samochodu kierując się do szkoły. Kiedy weszłam skierowałam się do szatni zostawić płaszcz. Po wyjściu poszłam zobaczyć jaką mam dzisiaj pierwszą lekcje. Francuski?! Nienawidzę go, chociaż ma z niego same piątki, nie przepadam za nim, wolę niemiecki. Wkurzona poszłam pod salę, no nie dzwonek. Pobiegłam, kiedy dotarłam weszłam do klasy, ale na szczęście nie było nauczycielki. Usiadłam na swoim miejscu, wyciągnęłam książki i zaczęłam powtarzać sobie, co na dzisiaj pani zadała.
Minęło 5 minut i jeszcze nie przyszła,dziwne. Po chwili wszedł dyrektor, wyglądał na wkurzonego,
-Od dzisiaj nie macie lekcji z Panią William, niespodziewanie powiedziała, że odchodzi od nas. Jak na razie Francuski jest odwołany, dopóki nie znajdzie się pewna osoba na jej miejsce. Dziękuje.- I po chwili wyszedł z klasy, wszyscy się darli ze szczęścia. Pani William była najgorszą nauczycielką z całej szkoły, nikt jej nie lubił. Aż się dziwie, że chciała odejść. Kiedy chciałam wyjść z klasy złapał mnie za ramię Brad. Czego on chce? Nie rozumie, że nie chce z nim chodzić?On jest we mnie zakochany, popularny chłopak z całej szkoły, a ja jestem cichą myszką. Nigdy go nie zrozumiem.
-Hej Alex. Mam do ciebie pytanie.
-Hej, i nie, nie będę z tobą chodzić.-Powiedziałam, pyta się mnie o to co tydzień. Nigdy nie da za wygraną.
-Nie o to mi chodzi, jak na razie.-Powiedział z uśmiechem na twarzy.-Za tydzień jest u mnie impreza i chciałbym, żebyś przyszła. Przemyśl to.
- Nie chcę być nie miła, ale czy ja wyglądam jakbym chodziła na imprezy? Nie wiem czy przyjdę, zastanowię się.
-Zastanów się szybko, bo będę cię dręczył przez cały tydzień czy przyjdziesz.-Kurwa, on nie odpuści, muszę się zgodzić.
-Ech, no dobrze, przyjdę.NAWET NIE PYTAJ O CHODZENIE, BO WIESZ CO JA POWIEM.
-Haha no dobrze, to ja lecę.-Powiedział i opuścił salę. No nie, jeszcze woła mnie moja przyjaciółka, Nicole, super.
-Czeeeść Aleeex!-Powiedziała z uśmiechem na twarzy, serio?-Brad zaprosił cię na imprezę? Idziesz?
-Musiałam się zgodzić, gdyż by mnie gnębił cały tydzień, czy przyjdę.
-To super, jego imprezy są najlepsze niż inne, naprawdę. Nie będziesz żałować, obiecuje!
-Jak ty jesteś to za pewne nie.-Powiedziałam. I poszłyśmy do sali, gdzie naszą następną lekcją miała być matematyka.

Jeszcze tylko dwie lekcje i do domu, Chemia i W-F. Chemia jeszcze nie najgorsza, niż wf. Babka nas strasznie wykańcza,niektórzy przez nią wylądowali w szpitalu, gdyż nie mogli oddychać lub z przemęczenia mdleli. Ale nic z tego nie robi i dalej nas katuje. Jednym słowem: MASAKRA.
Powtarzałam sobie ostatnie tematy, dzisiaj kartkówka a ja nie chcę zawalić.Dzwonek, wszyscy weszli do sali i zajęli swoje miejsca, po chwili weszła do klasy Pani Stone i zajęła swoje miejsce przy biurku.
-Witam was moi drodzy, przed rozdaniem kartkówek, sprawdzę listę obecności.-I zaczęła czytać osoby z klasy, a ja przypominałam 3 ostatnie tematy do kartkówki.
-Alexandra Smith, obecna?- Nagle usłyszałam moje imię i nazwisko.
-Jestem Pani profesor.-Odpowiedziałam i skończyła czytać, gdyż jestem ostatnia na liście.
-No dobrze, więc chowamy książki i piórniki! Żadnego ściągania, gdy kogoś przyłapie, jedynka bez możliwości poprawiania!- I zaczęła rozdawać kartkówki, Kiedy dostałam swoją kartkę i zobaczyłam jakie są zadania myślałam, że pęknę ze śmiechu. Przecież tu jest taka prościzna. Zaczęłam pisać i zrobiłam wszystkie zadania i sprawdzając je w ciągu 3 minut. Oddałam jako pierwsza kartkówkę i wszyscy spojrzeli na mnie ze zdziwieniem. Usiadłam do swojej ławki i zaczęłam czytać z podręcznika dzisiejszy temat. kiedy każdy skończył, pani profesor zapisywała temat i notatki z dzisiejszej lekcji..Po 35 minutach lekcji zadzwonił dzwonek na przerwę Pani nas zatrzymała na chwile, podała nam prace domową i żeby obowiązkowo zrobić projekt. Jutro nas podzieli na 3 osobowe grupy. Wyszłam z sali, wprost do szatni dla dziewcząt, żeby się przebrać i zacząć ćwiczyć. Po ćwiczeniach babka oznajmiła,żebyśmy już przestały, gdzie Bogu za to bardzo dziękuje i zamiast tego będziemy grać w siatkówkę. Podzieliłyśmy się na grupy i zaczęłyśmy grać. Po 3 minutach grania, nasza drużyna wygrywała 5:2.
Zadzwonił dzwonek, nareszcie do domu.  Drużyna, w której była wygrała 15:10. Każdy mówił, że świetnie sobie radziłam, gdyby nie ja nie wygraliby itp. Poszłam się przebrać, zdjęłam bluzkę i założyłam moją, którą dzisiaj chodziłam przez 7 godzin i do tego zdjęłam krótkie spodenki i założyłam długie. Uczesałam się, wyperfumowałam się, czuć było ode mnie na kilometr i wyszłam z szatni prosto po mój płaszcz. Założyłam go i wyszłam ze szkoły, nie no serio? Nicole..
-Hej! Alex! Śpieszy ci się do domu?- Zapytała.
-Nie, a co?
-Bo chciałam pogadać, nudzi mi się i nie mam co robić.-Powiedziała i zaczęłyśmy rozmawiać. Dowiedziałam się, że ma chłopaka i chodzi do przeciwległej klasy.., ONI CHODZĄ PRZEZ TYDZIEŃ I MI NAWET NIC NIE POWIEDZIAŁA!
-Czemu mi wcześniej nie powiedziałaś, że masz już kogoś?-Zapytałam.
-Connor nie chciał, żeby ktoś się dowiedział, jak na razie, bo z dwa tygodnie temu zerwał ze swoją dziewczyną dla mnie, nic do niej nie czuł, a do mnie coś tak i wiesz, że ja do niego też, nie? No właśnie i nie chcieliśmy, żeby to szybko się rozniosło.
-Kobieto zwolnij, bo aż tchu ci brakuje.-Zaśmiałam się.
-Czemu nie chcesz chodzić z Bradem? Przecież tak się stara o ciebie. Nie rozumiem tego.
-Nie zrozumiesz tego, bo go nie kocham. Lubię go, no ale nic do niego nie czuje.
-A w ogóle jesteś w kimś zakochana?-Czemu ona tak pyta o te związki?
-Nie jestem i na razie nie chcę. To przyjdzie z czasem, a jak na razie nie śpieszy mi się w te związki.
-Woah, gadamy już ponad godzinę, a ja już dawno w domu powinnam być, no trudno, to ja lecę widzimy się jutro. Pa kochana!-Powiedziała i poszła w swoim kierunku, ja poszłam w innym kierunku, a moja droga do domu zajmuje około 20 minut. Szłam rozmyślając, czemu od podstawówki do nikogo nic nie czuję? Brad walczy o to, żeby ze mną chodzić,a go olewam z powodu że nic nie czuje do niego. Czy ja czekam na moment, kiedy ujrzę swoją pierwszą miłość? Jestem pojebana. No nie.. Park. Nienawidzę przechodzić przez niego, czuję się wtedy dziwnie. Kurwa, znów te uczucie jakby ktoś mnie śledził.. I to nie zmyśliłam, w moją stronę biegło 3 mężczyzn! Biegłam szybko, żeby mnie tylko nie dogonili, czemu w tym parku nikogo nie ma?! Poczułam jak ktoś mocno mnie szarpnął i przyłożył mi do twarzy chusteczki.. Straciłam przytomność..
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam ponownie z nowym rozdziałem! Jeśli są jakieś błędy to bardzo przepraszam:) Od 3 rozdziału zacznie się coś dziać, a co? Tego dowiecie się później. :) Jeśli coś wam się w tym rozdziale nie podoba, to bardzo przepraszam, ale piszę wszystko po swojemu. KOMENTARZE MILE WIDZIANE :) Nie przyjmuje hejtów:) Sory, że krótki.

czwartek, 11 grudnia 2014

Rozdział w następnym tygodniu. Przepraszam.

No niestety jak tytuł wskazuje, rozdział będzie w następnym tygodniu, Bardzo was przepraszam, ale muszę poprawić oceny. Rozdział będę zapisywać w zeszycie, i pojawi się w Piątek (19.12).

Przepraszam was bardzo! <3
Nataliee xx